Mit Ezechiela (28)

 

Dzień 4503-ci

Jego brat Niccolo i stryj Matteo byli weneckimi kupcami, co nie martwiło go zbytnio, a im samym umożliwiło podróż do Cathay. Przebywali tam jak się zdaje przez okrągłe dwadzieścia cztery lata zdobywając fortuny i zaufanie władców Azji. Z drugiej strony pozostawiało to Ezechiela niejako w osamotnieniu, zdanego na zaczepki i rozwiązłość kobiet.

W swoim szablonie jawisz się nieszablonowo komplementował Ezechiel, a umysły niewiast bliskich jego sercu opanowywała wówczas nieopanowana nostalgia. Pojęcia, których używał zapewniały mu rozgłos, ale tylko minimalnie wpływały na niczym niezmącone samopoczucie. Wiedział bowiem, że to co łączy osoby podatne na depresję, to nadmierny krytycyzm w stosunku do samego siebie.

W ten to oczywisty sposób unikał depresji, a najmniejsza rzecz, której zdołał dokonać wzbudzała u niego dumę. Nie uwodził i nie rozpieszczał. Tłukł natomiast niemiłosiernie pejczami sofizmatów, poniewierał semantycznie oraz chłostał wyuzdaną ironią. Lubił zwłaszcza sarmatki ogarnięte chłopomanią, które obrzydzenie do swojej błękitnej krwi rekompensowały niewybrednym słownictwem i nadwrażliwą obcesowością.

Były to kobiety niezależne, które mimo nadludzkich wysiłków nie mogły znaleźć kogokolwiek, kto by chciał zależeć od nich. Nie przeszkadzało to błyszczeć im na firmamencie society i prowadzić blogi, których jak się zdaje, nikt poza Ezechielem nie czytał. Pisały do Piczy czułe listy, pełne erotyki i wyrafinowanej ekspresji. Masz kompleks Piotrusia Pana, jesteś nadpobudliwy psychoruchowo, ssiesz palec u nogi sąsiada, moczysz się w nocy, a o ile jestem pewna tego co napisałam, to nie jestem pewna czy nie polecisz do marketu kupić cyrograf w promocji.

Tymczasem, borem, lasem myśli Ezechiela brnęły w kierunku zgoła odmiennym i niepojętego dla nikogo podziału ras i narodów, co w tym przypadku ograniczył do zagadnienia nazwania poszczególnych epok. Poświęcał na to o wiele więcej czasu niż by należało, co w sposób równie pokrętny, jak i oczywisty prowadziło do nazwania okresu mu współczesnego infantylnością.

4 myśli na temat “Mit Ezechiela (28)

  1. Próbując się dostroić mentalnie do wzniosłości powyższych rozważań, skazałem swoją wątrobę na wieczne potępienie skutkiem nadużywania środków imagogennych, za co zapewne przyjdzie mi kiedyś odpokutować niestrawną wieczną trzeźwością czyli zapewne pokosztować osławionych mąk piekielnych, jako że owe ani chybi muszą mieć w sobie coś z zespołu odstawiennego… Gdyby tylko od życia, to jeszcze byłoby pół biedy…
    Kłaniam nisko, a nawet jeszcze niżej:)

    Polubione przez 1 osoba

  2. Borem, lasem płynące myśli nieszablonowego Ezechiela musiały przeżyć niebywały szok, kiedy spotkały się z infantylnością epoki. Nic to, że XXI wiek, nic to, że technika nowoczesna, skoro głupota na przedzie wiedzie prym, więc ciemność powoli opada i zasłania widoczność. Taka zaćma, na którą nie pomoże nawet sama jasna pomroczność.
    Serdeczności zasyłam

    Polubione przez 2 ludzi

Możliwość komentowania jest wyłączona.